Historia jest bardzo ciekawa i dlatego bardzo lubię w niej grzebać, aby potem móc o niej opowiadać swoim turystom.
Wszystkie miejsca, w których dziś spacerujemy, czy to w Barcelonie, czy też w Poznaniu, w górach czy w lesie, przepełnione są historią. Nie jesteśmy w stanie jej zobaczyć, ale możemy ją odtworzyć na podstawie kronik i prac badawczych. Przy odrobinie szczęścia dowiemy się co ciekawego wydarzyło się w konkretnych miejscach.
Myślę, że nikt kto był w Barcelonie nie odmówił sobie spaceru po słynnym deptaku La Rambla. Ten pełen kawiarenek i restauracji, (w których akurat odradzam się stołować), sklepów, barów oraz spacerowiczów deptak to obowiązkowy punkt wycieczki dla odwiedzających Barcelonę turystycznie. Sami mieszkancy z powodu tłumów raczej go unikają, ale La Rambla, podobnie jak i całe mnóstwo innych miejsc w Barcelonie kryje w sobie wiele historii, o których mało kto wie.
Niewiele osób wie na przykład, że właśnie w tym miejscu we wrześniu 1862 miała miejsce jedna z największych katastrof naturalnych w historii miasta. Powódź zabrała wtedy życie niemal 1000 osobom, zniszczyła deptak, zdewastowała prace rekonstrukcyjne teatru Liceo, w którym niewiele wcześniej wybuchł pożar oraz pogrzebała stragany z rynku Boqueria. Straty finansowe były ogromne ale to, czego przełożyć na pieniądze się nie dało, to ludzkie przerażenie i traumatyczne chwile, które na długo pozostay w pamięci mieszkańców.
Cofnijmy się w czasie do średniowiecza. Ze starych kronik wyczytamy, że na miejscu obecnej Rambli płynął dawniej kanał transportujący spływającą podczas ulewnych dni z gór do morza wodę. Gdy zdecydowano o rozbudowaniu murów miejskich, kanał został przekierowany. De facto, słowo La Rambla pochodzi z języka arabskiego RAMLA i oznacza koryto rzeki. Zgodnie z przekazem ówczesnych mediów, w XIX w. niezwykle silna ulewa zerwała część asfaltu i chodnika, składając go, jakby był z papieru. Winny był wtedy nie tylko silny deszcz, ale także rozbudowa miasta, która rozpczęła się kilka lat wcześniej. Jej plan wiązał się m.in. ze zburzeniem średniowiecznych murów miejskich, które wcześniej stanowiły barierę dla spływających z gór strumieni wody.
Do dewastacji Rambli przyczyniło się ponadto poprzedzające to wydarzenie, bardzo suche i upalne lato, na skutek którego burze przybrały na sile. W czasie ulewy, w niektórych miejscach spadło wtedy aż 200 litrów wody na metr kwadratowy.
Wiemy dziś dokładnie, co wydarzyło się tego tragicznego dnia 1862 roku dzięki słynnemu pisarzowi. Podróżując w tym czasie po Hiszpanii, Hans Christian Andersen zatrzymał się w hotelu Oriente na Rambli. Ulewa zastała go równie niespodziewanie co lokalnych mieszkańców, jak wspomina wydarzenie w swoim dzienniku. Pisarz wyjrzał na balkon i zobaczył przerażenie ludzi. Rwące strumienie żółtej wody zabierały po drodze wszystko to, co znalazły na swojej drodze. Po zejściu na dół zobaczył, jak sięgająca do pasa woda przewraca ludzi i wdziera się do domów, kościołów oraz sklepów. Sam Andersn powiedział, że nigdy nie widział czegoś podobnego.
Ani on ani wielu mu współczesnych…
Happy-Barcelona – wycieczki po Barcelonie! Szczegóły w zakładce Wycieczki. Do zobaczenia w Barcelonie! 😀
Źródła:
http://barcelonahistoriasdeltiempo.blogspot.com/2011/11/septiembre-de-1862-la-inundacion_22.html
http://barcelonahistoriasdeltiempo.blogspot.com/2011/11/septiembre-de-1862-la-inundacion_22.html